Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Jaime Hayon jest twórcą, który wymyka się wszelkim kategoriom. Fantazyjny barok, prześmiewczy surrealizm, nieśmiertelna klasyka – tylko on jest w stanie to wszystko połączyć. 

Madryt lat 80-tych. Nastoletni Jaime Hayon chce zostać kucharzem. Nie robi jednak zbyt wiele w tym kierunku. Całkowicie zajmuje go bowiem jazda na deskorolce, której poświęca każdą wolną chwilę. Pierwsze rysunki, które wyszły spod jego ręki powstały z myślą o przeniesieniu ich na deskę. Z czasem pojawiły się także na koszulkach, by wreszcie przeobrazić się w uliczne graffiti. Rysunek stał się jego pasją numer jeden, w efekcie czego Hayon rozpoczyna studia artystyczne w Madrycie, a następnie w Paryżu. Krajobraz madryckich przedmieść na stale utkwił mu jednak w pamięci. Wystarczy przyjrzeć się obiektom umieszczonym na jednej z jego pierwszych indywidualnych wystaw w Londynie. Tło dla ceramicznych drzew i zwierząt tworzy ekspresyjny mural, będący bezpośrednim odwołaniem do miejsca narodzin artysty. Ceramiczne i plastikowe figury wypełniające przestrzeń galerii to z kolei zapowiedź tego, jak kariera Hayona potoczy się później. Forma artystycznego manifestu twórcy, który nie boi się łamać reguł. 

Barok na miarę XXI wieku

Od debiutu projektanta minęło już 15 lat. W tym czasie Hayon pracuje dla Bennetona, Bisazza Lladró, Bosa Ceramiche, & tradition i wielu innych uznanych, wnętrzarskich brandów. Times przyznaje mu tytuł jednego ze 100 najważniejszych projektantów wszechczasów. Czemu zawdzięcza taką popularność? Kluczem jest chyba jego odwaga twórcza. W czasach triumfującego minimalizmu Jaime Hayon nie waha się sięgnąć po pełen przepychu barok. Zapożycza z niego nieregularne linie i fantazyjne formy. Tak powstaje zupełnie nowy styl, oparty na wciąż żywej tęsknocie za dekoracyjnością i wyrafinowaniem. Media ochrzciły go nazwą „cyfrowy barok śródziemnomorski”, bo musieli wymyślić nową nazwę dla czegoś, co wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Wnętrza urządzone w z udziałem projektów Hayona mają coś z wersalskich komnat. Nie brakuje w nich bogactwa i przepychu. Geniusz Hayona przejawia się jednak w bogactwie pozornie niepasujących do siebie motywów. Zielony kurczak, który służy za fotel bujany, wazony-roboty, karafki w kształcie ananasów – choć brzmi to jak urywek z „Alicji w Krainie Czarów” Hayon stworzył w ten sposób przedmioty, które wpisały się w historię światowego designu.

„Zbudowałem  rodzaj platformy, z której mogę działać w sposób wolny i niezależny"

W wieku 34 lat Hayon ma już wypracowaną pozycję w świecie designu. Może sobie pozwolić na bardzo wiele. Sam przyznał, że jest wdzięczny losowi za to, że może żyć w takich czasach. Fascynuje go hybrydowość współczesnego świata, która nie tylko daje mu wolność, ale i inspiruje. Tak powstało biurko Pallette Desk JH 9. Projekt jest inspirowany rzeźbami kinetycznymi Alexandra Caldera. Hayon  połączył ich lekką formę z drewnianym blatem o opływowych kształtach. Nieco wyżej znajduje się ruchomy stoliczek z mosiądzu. Zestawienie form jest bardzo zaskakujące, ale i funkcjonalne. Podobnie było w przypadku obsypanych nagrodami systemów łazienkowych z 2005 r. Hayon wyposażył wannę w popielniczkę i stojak na szampana! Sposób w jaki projektant odpowiada na potrzeby użytkowników jest naprawdę niesamowity.

Mistrz kreatywności i autokreacji

Mówiąc o Hayonie nie sposób nie wspomnieć, jak sprawnie idzie mu też kreowanie własnego medialnego wizerunku. Spójrzmy na jego fotograficzne portrety. Raz kreuje się na eleganckiego dandysa, innym razem pozuje w kostiumie królika. Fotografie stanowią integralną część strategii marketingowej marki. Są prześmiewcze i surrealistyczne. Widać, że Hayon ma dystans do siebie i swojej twórczości. Bawi się designem, wkładając w pracę swoją całą osobowość. Taka postawa to nic nowego. Przypomnijcie sobie Salvadora Dali. On też uwielbiał się fotografować, przybierając przy tym dziwne pozy. Oprócz hiszpańskiego pochodzenia panów łączy jeszcze jeden fakt. Ich wariackie pomysły spotykają się z bardzo dużym uznaniem krytyków i społeczną akceptacją. O takiej niezależności artystycznej marzy każdy twórca. Widocznie możemy się uczyć pod tym względem od Hiszpanów. Odwagi drodzy projektanci! :)

Wszystkie zdjęcia, które posłużyły za ilustracje do artykuły pochodzą z oficjalnej strony projektanta: hayonstudio.com